Podróż uśmiechu :)

Czasami cel podróży nie jest najważniejszy - liczy się sama droga, to, czego się na niej dowiadujesz i co robisz

Nyköping, 28-29.03.2014

By 23:27 , , ,

Najlepszy sposób na uczczenie zakończenia bloku zajęć z mikrobiologii? Wyjazd! Całe szczęście Ryanair dysponował tanimi biletami do pięknej miejscowości 60 km od Sztokholmu. Wystarczyła chwila, abym zdecydowała się na ten szybki wypad, kolejną wykorzystałam na zwerbowanie Dz. jako współtowarzysza.

W końcu nadszedł TEN piątek! Z zapakowanym prowiantem na noc i dzień skandynawskiej przygody  wsiedliśmy do pociągu. Do Modlina jechaliśmy strasznie długo ze względu na remont torów kolejowych w samym centrum Warszawy.
 Na samolot zdążyliśmy jednak bez problemów.


22.00 - Obładowana, w kolejce na pokład.



Pierwszy raz leciałam nocą i muszę napisać, że miasta wyglądają wtedy absolutnie cudownie *.* Zupełnie jak takie świetlne, delikatne pajęczynki! Niestety, nie wyszło nam żadne ze zdjęć  :( Pozostaje zachwycać się obrazami z Google.

Do Skavsty przylecieliśmy kilkanaście minut przed czasem. Na lotnisku szybko odnaleźliśmy strefę bufetową, która miał nam służyć tej nocy za sypialnię. Chwilę później zagadaliśmy do czwórki Polaków, którzy też mieli w planach nockę na lotnisku. Sympatyczna grupa, pogadaliśmy o naszych podróżach (my raczej słuchaliśmy ;)). Rozmowa całkiem nieźle się kleiła, jednak o 2 w nocy wszyscy byliśmy na tyle zmęczeni, że postanowiliśmy się położyć. Zbudowałam sobie wspaniałe posłanie na 4 krzesłach, wykorzystując śpiwór i genialny zagłówek z Ikei :D To była moja pierwsza nocka, więc miałam małego stresa, czy aby nikt nas nie okradnie, nie będzie zaczepiał. Dla pewności portfel i telefon miałam przy sobie, plecak leżał przy  krzesłach na podłodze. Wystarczyło tylko nałożyć maskę do spania (światło było piekielnie mocne :p) i szybko zasnąć, bo o 4.30  pojawiają się pierwsi pasażerowie porannych lotów i obsługa restauracji budzi śpiących.
Wschód Słońca, zdjęcie z "łóżka".
Miejsce noclegowe, rankiem zapełnione pasażerami.
Sporo czasu nam zajęło ogarnięcie się w łazienkach (ok, w sumie to MNIE, a nie nam), szybko podładowaliśmy telefony i w drogę!


6 rano!

Wytrwale do przodu :)
Uwaga na łosie :)
Monotonna trasa, ale piękne, wiejskie widoki.


Mrozik trzymał!
Pierwsze skierowaliśmy się do Nykopingshus, średniowiecznego zamku. Długo odpoczywaliśmy na ławeczkach, łapiąc promienie słońca, zaczęliśmy też nawiązywać znajomości z kaczkami :D Polecam wziąć spore ilości suchego chleba dla ptaków nad jeziorem i rzeką- mieliśmy niezłą radochą, karmiąc je ;)


Widok na Zameczek, miejsce naszego odpoczynku.


Grabież w biały dzień! PS Lubią chleb z avocado ^^
Poza doskonała.


Kiedyś silos, teraz apartamentowiec. Recykling budynków- level hard.
Dalej skierowaliśmy się przez centrum miasteczka w kierunku przystani. Po drodze mijaliśmy wielu biegaczy, rowerzystów, rodziny z dziećmi. Wzdłuż wybrzeża jest sporo ławek połączonych ze stołami, na których bez obaw można grillować czy urządzić sobie piknik. Wszystkie były zajęte ;) Naturalnie pełna kultura- bez krzyków czy wygłupów, wszystkie śmieci uprzątnięte do odpowiednich koszy (jest nawet osobny na zużyte grille). Jestem oczarowana tutejszym porządkiem i mentalnością mieszkańców :D 
Błogostan.


W tle klimatyczne mostki. O dziwo bez kłódek :)
Drugie (trzecie?) śniadanie zjedliśmy, siedząc na przystani i grzejąc się w słońcu :)
Niestety, łodzie pouciekały.
Pora na spacer w głąb morza!


Przepraszam, którędy na środek zatoczki?


The Neverending Pier.
Charakterystyczna skandynawska zabudowa widoczna z pomostu.


Zoom na kolorowe domki.

[Warto dodać, że w centrum, przy Zamku i niedaleko przystani funkcjonują darmowe toalety. Warto sprawdzać wszystkie drzwi, bo czasem tylko jedna jest otwarta. Czysto i porządny standard.]

Powoli zaczynaliśmy kierować się wzdłuż rzeki w stronę Rynku, o tej porze tętniącym życiem i pełnym ludzi.



Wzburzona rzeka, w tle Zameczek.


Nie wiemy, co to jest, ale budynek interesujący ;)
Coś w stylu Urzędu Miasta.
Ratusz.
Klucz- symbol miasta.


Genialne samochody :)

Udało nam się znaleźć również Lidla, gdzie ceny nie były tak drastycznie wysokie, jak w innych sklepikach czy na lotnisku. Na dowód- upolowane piwo:


Ostatnie chwile pełnego chilloutu na szwedzkiej ziemi.
Linią 515 dojeżdżamy na lotnisko (bilety kupujemy bezpośrednio u kierowcy, płacąc kartą (24 SEK)- nie można ich kupić za gotówkę. Taka ciekawostka.). Ostatnie spojrzenie na przeurocze Nyköping:



Za kilka sekund opuszczamy Skandynawię!
Wybrzeże Szwecji.
Po kilkunastu minutach widzimy Polskę z niecodziennej perspektywy:
Hel.


Ujście Wisły.


Zachód Słońca.
Trasę Modlin - Wawa zaliczamy na gapę spóźnionym TLK Pobrzeże ;)
W Warszawie Dz. stawia pizzę, a później idziemy do Kufli i Kapsli:
Z tyłu po lewej pszeniczne, na pierwszym planie porzeczkowe, z tyłu po prawej - czyjeś, nieznane ;)

Jako że mało nam było chodzenia, wybieramy się pieszo na dworzec Metro Wilanowska, wskakujemy do Polskiego Busa i po 4h (planowo miało być 5h- ach, ta zmiana czasu!) wałęsamy się po dworcu w Katowicach. Chwila walki ze snem- krótka drzemka w busie- i oto Cieszyn :)))

Podsumowanie wypadu:

  • bilety lotnicze: 58 zł
  • komunikacja w Nyköping: 15 zł
  • bilet kolejowy Krk - Modlin: 46 zł
  • Polski Bus Warszawa - Katowice: 20 zł
  • bus Katowice - Cieszyn: 12 zł
  • inne: 35 zł
Nyköping to miasteczko, w którym nie ma zbyt wiele do oglądania, można natomiast wypocząć na łonie natury i naładować akumulatory. Szwecja mnie jednak zauroczyło na tyle, że chętnie tam wrócę, choć prawdopodobnie do innej miejscowości 😊

PS Za 2,5 tygodnia bawię w Pradze! Oczekiwania mam duże, więc relacja też będzie obszerna 😊

Spodoba Ci si� r�wnie�

2 komentarze

  1. Witaj! Świetne to miasteczko! Nie miałam pojęcia, że takie istnieje nawet a już wogóle że tak blisko lotniska! Muszę do Ciebie częściej zaglądać, to się więcej dowiem. Ale super z tą Pragą! Cały czas sobie obiecujętam wrócić ale jakoś tak mi średnio po drodze ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nykoping jest świetnym miejscem na niestandardowy wypoczynek :)
      Mieszkałam w Cieszynie 19 lat, a nigdy nie wybrałam się do Pragi :D przyszedł w końcu czas, żeby nadrobić braki. Jestem bardzo pozytywnie nastawiona! Mam nadzieję, że Tobie też uda się tam wybrać :)

      Usuń