Podróż uśmiechu :)

Procedury lotniskowe trochę mnie zaskoczyły- nie sądziłam, że są aż tak drobiazgowe.
Wbrew oczekiwaniom mój pierwszy lot nie był specjalnie sensacyjny- w powietrzu czułam się przyjemnie, nie dopadł mnie strach ani żadne fizyczne dolegliwości (może dzięki temu, że wręcz obsesyjnie przełykałam ślinę przy starcie i lądowaniu 😃).

Na kilka dni opuszczamy ośnieżone pola i minusowe temperatury.

Kalafiorowate chmurki.

Przy lądowaniu jest szansa na obejrzenie pięknej panoramy Rzymu! Wybierzcie miejsca po prawej stronie, nie pożałujecie 😊

Leniwie wijący się Tybr.

Dworzec Roma Termini.

Po wylądowaniu złapaliśmy autobus Terravision (4€) do Rzymu i już po drodze mogliśmy zachwycać się widokiem akweduktów i śródziemnomorskiej przyrody (widok palmy w połowie lutego- bezcenny!):


Dotarliśmy w ten sposób do  stacji Termini, skąd mieliśmy dosłownie kilka kroków do naszego hostelu. Muszę się pochwalić, że udało nam się wykorzystać kod zniżkowy na airbnb.com (i nie mam tu na myśli jedynie tego dla nowych klientów), dzięki czemu mieliśmy dwie noce w niewielkim, ale gustownie urządzonym pokoiku z własną łazienką, śniadaniem, TV, WiFi i innymi udogodnieniami, 10 minut od Koloseum, za śmieszne 31 zł/osobę! Szczęście mi sprzyjało ;)

Pierwszego wieczora poszliśmy na dłuuugi spacer bez specjalnego planu.

Odwiedziliśmy m.in. :

• Bazylikę św. Jana na Lateranie (tuż przed zamknięciem):

• całe Roma Imperiali  (kompleks starożytnych zabytków: Koloseum, Forum Romanum, Palatyn, kolumna Trajana itp.) pogrążone w nocnym mroku.

Wzdłuż ulic rośnie wiele drzew pomarańczowych. Po długim trzęsieniu gałązkami udało się w końcu jedną zerwać! Wprawdzie wpadła pod zaparkowany samochód, ale wyciągnęliśmy ją stamtąd :-)

Paskudnie kwaśna!

Kolejny dzień to intensywne zwiedzanie wg wcześniejszego planu, który jednak nie do końca wypalił- zbyt chętnie gubiliśmy się w wąskich rzymskich uliczkach ;)

Co udało nam się zobaczyć?

• całe Roma Imperiali za dnia- nie kupowaliśmy jednak drogich biletów do zwiedzania ruin. Prawdę mówiąc, czytając różne relacje, stwierdziłam, że i tak największe wrażenie robią oglądane z daleka, z góry- no i oszczędza się sporo euro :) jeśli jesteś miłośnikiem starożytności i lubisz z bliska przyglądać się ruinom- wtedy na pewno ucieszy Cię zwiedzanie. Jeśli jednak nie - spokojnie zadowoli Cię przyglądanie się ruinom z tarasów, których jest mnóstwo po drodze.

• Kapitol - jedno z rzymskich wzgórz z pomnikiem Marka Aureliusza....

• Wyspa Tybrowa

• Piazza Navona, jeden z piękniejszych placów Rzymu:

Fontanna Czterech Rzek dłuta Berniniego. Wspaniała!

• Panteon- najlepiej zachowany budynek epoki starożytnego Rzymu. Świątynia wszystkich bóstw, w 600 roku chrześcijanie przekształcili go w kościół.

Panteon z zewnątrz.

Fontanna Panteonu.

• pierwszy raz Fontannę di Trevi (tłum ludzi, czekałam grzecznie w kolejce do zrobienia zdjęcia)

• Bazylika di Santa Maria Maggiore (Matki Bożej Większej) - jedna z bazylik papieskich

• Bazylika Santa Maria degli Angeli (na Piazza della Repubblica, bardzo blisko dworca Termini)- zwróćcie uwagę na zegar słoneczny na posadzce

• wiele, wiele innych kościołów, których nazw nie poznałam lub nie zapamiętałam.

W kościele Kosmy i Damiana

Trzeci dzień

Ostatni dzień to już bieganina, żeby zobaczyć wszystkie pozostałe zabytki (wczorajsze błądzenie klimatycznymi uliczkami pochłonęły zbyt dużo czasu, a miałam ogromne parcie na odwiedzenie wszystkich wytypowanych wcześniej atrakcji ;-)). Aby nie tracić czasu, wykorzystaliśmy metro- nigdy wcześniej nie widziałam tak zatłoczonej komunikacji miejskiej!


Środę spędziliśmy w:

• Bazylice św. Pawła Za Murami- świątynia dosłownie zapierająca dech w piersiach. Ciągle detronizowana przez watykańską Bazylikę św. Piotra- a niesłusznie, bo obie są ogromne, bogato zdobione i stanowią miejsce pochówku świętych najwyższej rangi.

7.25- piękne poranne słońce :)

Tutaj znajduje się grób świętego Pawła (który został ścięty mniej więcej 3 km stąd).


Powszechnie znana przede wszystkim z umieszczonych nad kolumnadą wizerunków wszystkich dotychczasowych głów Kościoła.

Legenda głosi, że kiedy zabraknie miejsca na kolejne portrety papieżów- nastąpi koniec świata.

Ciekawostka - już kiedyś zabrakło miejsca na medaliony, za czasów papieża Piusa VII. Co prawda nie nastąpiła wtedy Apokalipsa, a .... pożar tej świątyni! Płomienie strawiły prawie cały kościół, który odbudowano po 29 latach, w 1854 roku.

Ogromna, majestatyczna przestrzeń Bazyliki. I my, jedyni obecni w kościele.

• Schody Hiszpańskie - a fontanna niestety w remoncie.... 

• Muzea Watykańskie - bilet studencki 8€ - akceptują polską legitymację, normalny 16€. Koszty są dość wysokie, ale bardzo, bardzo polecam zwiedzanie! Najlepiej od godziny 12 lub 13 - wtedy długie poranne kolejki są już przetrzebione i tłum zwiedzających też mniejszy. My nie staliśmy w ogóle w kolejce, kupując bilet przed 14:00, a samo przejście przez wszystkie sale wypełnione bezcennymi skarbami sztuki zajęło nam jakieś 4 godziny. Szybkim tempem. Przez Pinakotekę praktycznie przebiegliśmy ;)

Asklepios, bóg medycyny- rzeźba z III wieku.

Sklepienie Sali Geograficznej

Polski akcent - Matejko, Sobieski pod Wiedniem

Sale Rafaela w Pałacu Apostolskim

Pieta. Na żywo wręcz hipnotyzuje.

Tęcza nad Placem św. Piotra

Po takim zwiedzaniu niemal kręci się w głowie! Najlepszym ratunkiem są wychwalane lody z Old Bridge tuż przy Murach Watykańskich. Obsługa zna język polski, byliśmy tym faktem mocno zszokowani :D
Wszystkie ochy i achy nad tymi lodami są jak najbardziej uzasadnione- nie jadłam lepszych! Weźcie koniecznie dużą porcję :)

Lody z Old Bridge- najlepsze w całym Rzymie!

Z nieszablonowych atrakcji udało nam się też dotrzeć do dzielnicy EUR (nowoczesna, biznesowa dzielnica Rzymu) oraz rzymskiej Piramidy.

Ostatnią noc spędziliśmy, włócząc się po Rzymie (tak, zaplanowałam to z premedytacją :D). Muszę przyznać, że nieco inaczej to sobie wyobrażałam- Rzym w nocy po prostu śpi! ;) Nie ma dyskotek, otwartych knajpek, ulice i chodniki są puste. Warto też zaznaczyć, że restauracje są dość szybko zamykane, o godz. 20 mieliśmy problem znaleźć ciekawą miejscówkę na wymarzone, prawdziwe spaghetti. Po 40 minutach poszukiwań udało się!
Na dowód zdjęcie:

Carbonara- najlepsze pod słońcem!

Pizza B.- obowiązkowo spalona przy brzegu

W nocy sporo czasu spędziliśmy przy fontannie di Trevi. Najpiękniejsza w całym Rzymie… Wpatrywałam się w nią bite 2 godziny jak zahipnotyzowana ;)

Zachwycająca!

Fontanna del Tritone

Rano, ok. 5.00, dowiedziałam się, że w kościele niedaleko dworca Termini jest Ekstaza św. Teresy Berniniego. Ponieważ MUSIAŁAM ją zobaczyć, o godz. 7.00 weszliśmy na mszę w kościele i po szybkiej inspekcji niemal od razu z powrotem biegiem na dworzec, żeby złapać autobus na lotnisko o 7.25 ;) Pełne szaleństwo! Ale było warto :)

Lot powrotny zakończył się niespodziewanie na Okęciu zamiast w Modlinie. Dla mnie bomba, blisko do centrum.


Podsumowanie kosztów:

• 178zł – bilety lotnicze Ryanair WMI-CIA-WMI

• 60zł – bilety kolejowe Krk-Waw-Krk

• 31 zł – nocleg

• 70€- pobyt w Rzymie (jedzenie, bilety wstępu, komunikacja miejska, inne wydatki)

• na ulicach panuje niesamowity ruch! Samochody, skutery, autokary- generalnie niezbyt przestrzega się kodeksu drogowego, dlatego często można spotkać 4 rzędy samochodów na 2-pasmowej ulicy, tudzież szybkie przejeżdżanie na czerwonym świetle.

• Na ulicach jest wiele kraników, tzw. Nasoni- można napić się pysznej, orzeźwiającej wody w niemal każdym miejscu Rzymu!

Sumarycznie 563 złote, co wydaje mi się kwotą jak najbardziej akceptowalną za ten krótki wypad pełen atrakcji :)
Rzym to fantastyczne miasto, przepełnione historią, sztuką najwyższej klasy, przesycone kultem bogów starożytnych (mniej) i boga chrześcijańskiego (więcej). Miasto, gdzie można zjeść rewelacyjne lody, wyjątkową pizzę i najprawdziwsze spaghetti. A to tylko początek z długiej listy powodów, dla których warto odwiedzić Wieczne Miasto, do czego gorąco Was zachęcam! :)
Sama poluję na tanie loty, żeby móc odwiedzić Groty Watykańskie. I zjeść te pyszne lody! ;)